środa, 11 czerwca 2014

1.06.2014 PRZETWARZANIE OPOWIEŚCI - GRUPA ARSENAŁOWA

Punktem wyjścia ostatnich warsztatów, które odbyły się w Arsenale 1 czerwca 2014, była próba stworzenia definicji, a raczej re-definicji Arsenału. Przede wszystkim z perspektywy architektonicznej, ale także tej społecznej, dla nas bardzo ważnej. Zaczęło się od krótkiego wstępu Łukasza Surowca, który specjalnie na tą okazję przygotował taką oto niespodziankę dla wszystkich uczestników:

/fot. Zdzisław Orłowski/

/fot. Zdzisław Orłowski/

I tym sposobem niczym inspekcja inżynierska trzymając w rękach plan galerii, ruszyliśmy na kontrolę...
/fot. Zdzisław Orłowski/


/fot. Zdzisław Orłowski/


/fot. Zdzisław Orłowski/

Padały różne uwagi,pytania,pomysły i sugestie...

 /fot. Zdzisław Orłowski/

Czy zlikwidować..

 /fot. Marta Krzyszowska/

Czy przemalować..


 /fot. Marta Krzyszowska/

Czy zamalować na biało..

/fot. Marta Krzyszowska/

Zastanawialiśmy się nad funkcjonalnością..

 /fot. Marta Krzyszowska/



Wyobrażaliśmy sobie migoczące ekrany..

/fot. Anna Gregorczyk/

I spotkaliśmy stałych okolicznych bywalców...

/fot. Anna Gregorczyk/

Ta podróż po Arsenale była bardzo istotna, bo to od niej będzie zależeć, jakie potrzeby w nas się jeszcze  pojawią, które pomysły zakiełkują, a które odejdą na drugi plan. Drugim punktem wyjścia warsztatów jest znalezienie wspólnej bazy, która mogłaby połączyć czasem różne i odstające od siebie sposoby myślenia użytkowników. I nie chodzi tu, aby kogoś na siłę przekonywać do konkretnej idei, ale żeby nasz sposób myślenia płynął tym samym, wspólnym prądem. 
Wyjście z galerii uświadomiło mi istnienie dużej ilości wspomnianych wyżej potrzeb i roszczeń przeciętnego odbiorcy, które mogą się zrodzić w naszej głowie, podczas takiej podróży po Arsenale. Ale należałoby też zadać pytanie, czy od razu wielka rewolucja, a mówiąc dosłownie zrównanie galerii z ziemią ma tak naprawdę sens?  Może łatwiej by było spojrzeć na nią z dystansem, z przymrużeniem oka, jako na obiekt, który widzimy po raz pierwszy?

/fot. Zdzisław Orłowski/

/fot. Anna Gregorczyk/ 

Ważną konkluzją naszego spotkania było także to, że galeria nie musi być wcale atrakcyjna dla wszystkich odbiorców. I głównym jej celem, nie musi być dążenie do ciągłego wzrostu liczby odwiedzających. Ważne, aby nie zamykać się w hermetycznym kręgu, ale żeby drzwi galerii otwarte były dla odbiorców z różnych grup społecznych, aby umożliwić im stawianie pytań i tym samym wkład w jej kształtowanie. 
Każdy z nas zna podstawowe zasady funkcjonowania galerii, jej schematy działania, na które być może warto by było spojrzeć z drugiej strony, nawet jeśli będzie się ona wydawała abstrakcyjna. Tylko w ten sposób możemy odświeżyć nasze myślenie, niekoniecznie łącząc to od razu z dosłownym przemalowywaniem fasady budynku.
Podczas dyskusji zastanawialiśmy się też wstępnie nad kształtem wystawy, która będzie miała miejsce w sierpniu. Istotnym i dającym do myślenia faktem jest możliwość wykorzystania nie tylko całej przestrzeni galerii, ale także jej okolic w przestrzeni miejskiej. 

/fot. Zdzisław Orłowski/

Jestem (i myślę że nie ja sama) bardzo ciekawa całego procesu powstawania wystawy, tego co się na niej znajdzie i w jaki sposób przestrzeń galerii zostanie wykorzystana. W końcu to my, widzowie będziemy ją konstruować i być może tworzyć od nowa, niekoniecznie z młotkiem w ręce.


/Marta Krzyszowska/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz