/fot.
Zdzisław Orłowski/
I tym
sposobem niczym inspekcja inżynierska trzymając w rękach plan galerii,
ruszyliśmy na kontrolę...
Czy
zlikwidować..
Czy
przemalować..
/fot.
Marta Krzyszowska/
Czy zamalować na biało..
Wyobrażaliśmy
sobie migoczące ekrany..
I
spotkaliśmy stałych okolicznych bywalców...
Ta podróż
po Arsenale była bardzo istotna, bo to od niej będzie zależeć, jakie potrzeby w
nas się jeszcze pojawią, które pomysły zakiełkują, a które odejdą na
drugi plan. Drugim punktem wyjścia warsztatów jest znalezienie wspólnej bazy,
która mogłaby połączyć czasem różne i odstające od siebie sposoby myślenia
użytkowników. I nie chodzi tu, aby kogoś na siłę przekonywać do konkretnej
idei, ale żeby nasz sposób myślenia płynął tym samym, wspólnym prądem.
Wyjście z
galerii uświadomiło mi istnienie dużej ilości wspomnianych wyżej potrzeb i
roszczeń przeciętnego odbiorcy, które mogą się zrodzić w naszej głowie, podczas
takiej podróży po Arsenale. Ale należałoby też zadać pytanie, czy od razu
wielka rewolucja, a mówiąc dosłownie zrównanie galerii z ziemią ma tak naprawdę
sens? Może łatwiej by było spojrzeć na nią z dystansem, z przymrużeniem
oka, jako na obiekt, który widzimy po raz pierwszy?
Ważną
konkluzją naszego spotkania było także to, że galeria nie musi być wcale
atrakcyjna dla wszystkich odbiorców. I głównym jej celem, nie musi być dążenie
do ciągłego wzrostu liczby odwiedzających. Ważne, aby nie zamykać się w
hermetycznym kręgu, ale żeby drzwi galerii otwarte były dla odbiorców z różnych
grup społecznych, aby umożliwić im stawianie pytań i tym samym wkład w jej
kształtowanie.
Każdy z
nas zna podstawowe zasady funkcjonowania galerii, jej schematy działania, na
które być może warto by było spojrzeć z drugiej strony, nawet jeśli będzie się
ona wydawała abstrakcyjna. Tylko w ten sposób możemy odświeżyć nasze myślenie,
niekoniecznie łącząc to od razu z dosłownym przemalowywaniem fasady budynku.
Podczas
dyskusji zastanawialiśmy się też wstępnie nad kształtem wystawy, która będzie
miała miejsce w sierpniu. Istotnym i dającym do myślenia faktem jest możliwość
wykorzystania nie tylko całej przestrzeni galerii, ale także jej okolic w
przestrzeni miejskiej.
Jestem (i
myślę że nie ja sama) bardzo ciekawa całego procesu powstawania wystawy, tego
co się na niej znajdzie i w jaki sposób przestrzeń galerii zostanie
wykorzystana. W końcu to my, widzowie będziemy ją konstruować i być może
tworzyć od nowa, niekoniecznie z młotkiem w ręce.
/Marta
Krzyszowska/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz